- "Ile ma?" - zagadnęła mnie na plaży kobieta, gdy pokazywałam 3-miesięcznemu synkowi morze. Patrzyła z czułością i wspominała: - "Mówię pani, to najpiękniejszy czas! Jak sama miałam takiego niemowlaka i widziałam starsze, biegające dzieci, to chciałam już takie mieć, odrośnięte. A teraz... patrzę na tego pani maluszka i wszystko sobie przypominam! To był dla mnie najpiękniejszy czas, z takim maleństwem". - powiedziała z rozrzewnieniem matka 2-letniej córki. Często słyszę od kogoś znajomego czy z rodziny: "za rok mały będzie ci już tu biegał" albo "poczekaj jeszcze kilka miesięcy, a zobaczysz jaki się zrobi komunikatywny". I buntuję się wewnętrznie przeciwko takim tekstom, bo ja... wcale nie potrzebuję niczego przyspieszać. Co będzie, to będzie - naturalna kolej rzeczy. Jak dla mnie, fajnie jest już teraz. Nie jutro, ani za rok. Teraz, w tej chwili, która jest. Bo jak śpiewał Maciek Balcar: "chwila która trwa może być najlepszą z twoich chwil", najlepszą z moich chwil. PS. >>Dżem "Do kołyski"
Jaki kochany! - myślę nie raz, patrząc na brzdąca który właśnie zaprezentował jeden ze swoich najbardziej chwytających za serce uśmiechów. Pędzę po aparat, aby uwiecznić tą chwilę i... Już nieaktualne. Najważniejsze jest niewidoczne dla obiektywu. fot.www.groupon.pl