Przed publikacją tego wpisu zastanawiałam się, czy lepszym tytułem będzie aktualny, czy może "Zamknąć psycholożkę"...? Wiedziałam jednak, że ten dylemat nie jest rzeczywistą wątpliwością, a jedynie sposobem na odwleczenie chwili kliknięcia przycisku "Opublikuj". Bardzo tego chciałam, a jednocześnie miałam opór, żeby to zrobić. Ale poszło. Jest. Czytacie.
Ostatni wpis
Ostatni wpis
Na początku przygody z
blogowaniem miał to być blog wyłącznie ciążowy. Tak mnie zafascynowała i zaskoczyła cała ta ciąża, że nie mogłam powstrzymać chęci podzielenia się tym wszystkim, czego doświadczyłam. Po porodzie byłam w nie mniejszym szoku, więc trochę się zagalopowałam i siłą rozpędu pisałam dalej. I tak naprawdę mogłabym jeszcze tworzyć przez długi czas, ponieważ w szkicach roboczych mam wciąż sporo pomysłów na kolejne wpisy...
W życiu pojawiają się jednak takie chwile, kiedy trzeba zdecydować, na co chce się przeznaczać czas, energię i siły twórcze - czyli zasoby ściśle limitowane. Uczciwie odpowiedziałam sobie więc na pytania: po co? dla kogo? kiedy? jakim kosztem? i inne, które przyniosły mi taką, a nie inną odpowiedź.
W życiu pojawiają się jednak takie chwile, kiedy trzeba zdecydować, na co chce się przeznaczać czas, energię i siły twórcze - czyli zasoby ściśle limitowane. Uczciwie odpowiedziałam sobie więc na pytania: po co? dla kogo? kiedy? jakim kosztem? i inne, które przyniosły mi taką, a nie inną odpowiedź.
Wiedzieć kiedy ze sceny zejść
Wiem, że każdemu blogerowi
zdarzają się kryzysy, chwile zwątpienia albo zniechęcenia. Potrafię je jednak
dobrze odróżnić od stanu obecnego. Niezupełnie potrafię to wyjaśnić i
uzasadnić, ale po prostu czuję, że właśnie nadszedł moment, w którym należałoby
postawić kropkę.
Mam poczucie, że przekazałam wszystko, co chciałam przekazać, że dałam z siebie tyle ile chciałam dać. Że byłam dla Czytelników obecna w takim zakresie w jakim chciałam być. I bardzo się cieszę z tego projektu, ponieważ dał mi dużo radości, możliwość twórczej ekspresji, upustu dla emocji, kontaktów z ludźmi w podobnej albo całkiem innej sytuacji. Za cały ten ponad rok jestem niezmiernie wdzięczna. Cieszę się, że mogłam pisać dla siebie (funkcja pamiętnika) i dla grona moich wiernych Czytelników.
Mam poczucie, że przekazałam wszystko, co chciałam przekazać, że dałam z siebie tyle ile chciałam dać. Że byłam dla Czytelników obecna w takim zakresie w jakim chciałam być. I bardzo się cieszę z tego projektu, ponieważ dał mi dużo radości, możliwość twórczej ekspresji, upustu dla emocji, kontaktów z ludźmi w podobnej albo całkiem innej sytuacji. Za cały ten ponad rok jestem niezmiernie wdzięczna. Cieszę się, że mogłam pisać dla siebie (funkcja pamiętnika) i dla grona moich wiernych Czytelników.
Serdecznie Wam dziękuję za wszystkie komentarze, listy, fejsbukowe lajki i polecenia. Za słowa uznania i konstruktywnej krytyki, a także za opinie i luźne
refleksje. Dzięki, że byliście, towarzyszyliście, czytaliście.
Przy okazji pragnę poinformować, że adres mailowy z zakładki "Napisz do mnie" jest wciąż czynny, więc możecie nadal do mnie pisać. Póki co pozostawiam bloga w sieci, zatem w każdej chwili możecie tu wrócić sami, albo polecić komuś, kto będzie potencjalnie zainteresowany tą tematyką.
Przy okazji pragnę poinformować, że adres mailowy z zakładki "Napisz do mnie" jest wciąż czynny, więc możecie nadal do mnie pisać. Póki co pozostawiam bloga w sieci, zatem w każdej chwili możecie tu wrócić sami, albo polecić komuś, kto będzie potencjalnie zainteresowany tą tematyką.
Pozdrawiam serdecznie!
Psycholożka w (wiecznej) ciąży ;-)
fot.www.wprost.pl
fot.www.simracing.pl