O blogu

15.07.2013

Pomysł na blog zrodził się w jednej chwili. W kolejnej zarejestrowałam domenę. O dziwo była wolna na wielu serwisach blogowych. Właściwie nie ma nic zaskakującego w tym, że dotychczas żadna psycholożka nie wpadła na pomysł afiszowania się ze swoim stanem (przed)błogosławionym. Przecież wykonywany zawód nijak się ma do Macierzyństwa, wobec którego wszystkie kobiety są równe. Dla każdego dziecka kobieta jest przede wszystkim matką, w dalszej kolejności żoną taty, a dopiero później osobą aktywną zawodowo. Faktem jest, że na pewnym etapie życia dziecka zawód mamy może mieć znaczenie (mówi się przecież, że najgorsze są dzieci psychologów :-) i nauczycieli), za to z pewnością nie dotyczy to życia płodowego. A dla kobiety? Czy zawód ma znaczenie? Uważam że tak. Nie tyle nawet dla samej kobiety, co dla jej otoczenia. Psycholodzy są taką grupą zawodową, której patrzy się na ręce. Uważniej słucha każdego słowa, bacznie obserwuje stosowane metody wychowawcze i testuje tzw. równowagę emocjonalną. Społeczne oczekiwania wobec psychologów-rodziców są bardzo wygórowane, o czym wielokrotnie mogłam się przekonać, słysząc komentarze typu: “kto jak kto, ale ty na pewno wychowasz dzieci idealnie, masz przecież taaaaką wiedzę”. Owszem, wiedzę mam. Ale mam również świadomość własnych ograniczeń. Już dziś wiem na przykład, że żadna wiedza nie przyjdzie mi z pomocą, gdy będę miała za sobą kilka(naście?) nieprzespanych nocy z rzędu. Wiem, że nadejdą kryzysowe chwile, w których zabraknie mi cierpliwości, a poczucie braku kontroli nad sytuacją będzie bardziej frustrujące, niż sobie mogłam wyobrazić. Może być tak, że obraz własnej osoby zmieni mi się diametralnie, a moje “ja idealne” zostawi daleko w tyle “ja realne”. W końcu może się okazać, że nic, co wiem i co wyczytam z psychologicznych poradników dla mam nie będzie miało w moim przypadku przełożenia na rzeczywistość. Te właśnie myśli towarzyszyły mi w chwili, gdy wpadłam na pomysł "Psycholożki w ciąży". Na tym blogu chciałabym trochę "odczarować" psychologów. Nie jesteśmy - jak uważają niektórzy - wszech wiedzący, w oczach mamy normalne soczewki, a nie aparat RTG. Nie mamy zdolności jasnowidzenia ani gotowych rozwiązań wszystkich problemów (włącznie z tymi, które dopiero przed nami). A już na pewno nie mamy wbudowanego programu "rodzic idealny". Blog będzie dla mnie miejscem, w którym zamieszczę wszystkie przemyślenia związane z macierzyństwem, a czasem ogólniej - rodzicielstwem. Mam 28 lat i prawdę powiedziawszy nigdy nie przepadałam za dziećmi. Nawet jeszcze do niedawna nie dopuszczałam myśli, że w ogóle kiedykolwiek będę chciała mieć własne. Co się zmieniło od tamtego czasu? Zapraszam do lektury bloga!
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...