Wyznajecie pogląd, że na naukę nigdy nie jest za późno? Też hołdowałam tej zasadzie. Do chwili, w której zostałam rodzicem :)
Teraz towarzyszy mi ciągłe poczucie, że jestem zawsze spóźniona, zawsze o krok za dzieckiem i że z każdym dniem przepaść ta się powiększa.
Już mi się wydaje, że tym razem zdążę, że nauczę się czegoś z wyprzedzeniem, zanim będzie potrzebne. Że na przykład przeczytam o etapie rozwoju, w który właśnie maluch wchodzi. Tyle, że zanim przerobię cały rozdział książki, to już właściwie dziecko z niego wyrasta.
Albo cieszę się, że nareszcie rozpoznaję komunikaty wysyłane przez dziecko. I w tej samej chwili cała ta wiedza robi się nieaktualna, bo synuś właśnie zaskoczył czymś nowym.
Człowiek uczy się przez całe swoje życie. A rodzic uczy się przez całe życie dziecka :)
fot.www.seekersportal.wordpress.com