Po dzisiejszej Całonocnej Wewnątrzmacicznej Masakrze Nogą Dziecięcą, rano dokładnie obejrzałam swój brzuch. W pewnej chwili myślałam już, że po kolejnym kopniaku w to samo miejsce (z lewej strony brzucha - patrząc z mojej perspektywy, czyli z góry, na wysokości pępka), moim oczom ukarze się chłopięca stopa wystająca beztrosko przez dziurę w moim brzuchu.
Odczekałam chwilę - uff, nic takiego nie nastąpiło. Jednak uznałam, że dla pewności lepiej wziąć sprawy w swoje ręce i zawczasu poinstruować dziecko, którędy do wyjścia ma się sposobić.
Jak zwykle przy naszych rozmowach, zapukałam do brzucha i powiedziałam wskazując palcem na dół: "Synuś, wyjście tamtędy, OK?"
Nie wiem, czy posłuchał, czy po prostu zasnął zmęczony wielogodzinnym kopaniem. Grunt, że zyskałam chwilę spokoju, w czasie której mogłam na chwilę zasnąć :)
fot.www.narcissisticabuse.com