wtorek, 30 lipca 2013

Awansując na matkę

Która pracująca kobieta nie zastanawiała się choć raz, jak jej macierzyństwo wpłynie na życie zawodowe? Czy będzie miała możliwość powrotu do tej samej pracy, na to samo stanowisko? A może będzie skazana na rozpoczęcie wszystkiego od nowa?

A czy któraś kobieta przed decyzją o pierwszym dziecku myślała o tym, jak dobrze będzie być pracującą mamą? O tym, jakich nowych umiejętności jej przybędzie? I z jaką łatwością podoła wyzwaniom zawodowym po tym, czego doświadczy jako rodzic?




Nie wiem, jak Wy, ale ja dotychczas spotykałam się niemal wyłącznie z tym pierwszym wzorcem. Czyli dominacja obaw o pracę i postrzeganie macierzyństwa jako pewnej przeszkody w karierze. Oczywiście większość mam nie mówi wprost, że dziecko to problem, ale z wielu wypowiedzi można wyłapać informacje o szeregu kłopotów. Najczęściej chodzi o konieczność pogodzenia ról, organizacji opieki nad dzieckiem na czas pracy czy nietolerancję zwolnień lekarskich przez pracodawców w przypadku częstych chorób dziecka. Te problemy dotyczą oczywiście tych kobiet, które mają dokąd wracać po urlopie macierzyńskim, nierzadko zresztą skracanym z obawy o utratę stanowiska. 


Przerwa w CV

Nie ukrywam, że ja sama wielokrotnie zastanawiałam się "jak to będzie", gdy nadejdzie ten czas, aby zakomunikować szefowi, że jestem w ciąży. Jak będę traktowana w pracy przez kolejne miesiące, kto przejmie moje obowiązki na czas mojej nieobecności i jak długa to będzie nieobecność? I czy firma będzie czekać na mój powrót z otwartymi ramionami, czy wręcz przeciwnie.

Przez długi czas zamartwiałam się, że podczas gdy ja w domu będę uczyć się bycia mamą, to coś cennego w pracy mnie ominie. Życie firmowe nie zatrzyma się przecież z mojego powodu, nikt nie wciśnie pauzy, żeby po moim powrocie znów włączyć "play". Wiem, jak dynamiczna potrafi być sytuacja w pracy podczas mojej nieobecności, a co dopiero kiedy mnie nie będzie i trzeba będzie coś nadrobić. Nagle wypadnę z obiegu i przestanę być na bieżąco. I może już nigdy nie będę...? 

Takie wyobrażenia przerażały mnie nie na żarty. Bo praca to ważna część życia i nie chcę z niej rezygnować. A dziecko niejako taką rezygnację wymusza, choćby na jakiś czas. Co więcej, o wiele trudniej cokolwiek przewidzieć, bo nie wiemy z góry, jak zniesiemy ciążę, albo jakim dzieckiem będzie syn lub córka po urodzeniu. Z tych względów ciężko planować długofalowo, obiecywać sobie i szefowi obecność czy zaangażowanie, bo zwyczajnie możemy nie dotrzymać słowa. I właśnie ta wielka niewiadoma, podszyta lękiem o przyszłość, wielokrotnie doprowadzała mnie do stwierdzenia: to jeszcze nie czas na przerwę.

Gdy podzieliłam się moją refleksją ze znajomą, matką dwójki dorosłych dzieci, potwierdziła, że nie ma czegoś takiego jak najlepszy moment. "Nie nie ma czasu lepszego, ani gorszego. Dziecko przyjdzie na świat wtedy, kiedy będzie chciało - kiedy rodzice będą gotowi. A przerwy w CV są dobre."



Nowa ścieżka kariery 

Podczas gdy tak kurczowo trzymałam się chęci zachowania ciągłości życia zawodowego, niespodziewanie przypomniałam sobie o koncepcji kapitału kariery zaproponowanej przez prof. Bańkę. Pamiętam, że na studiach fascynowały mnie zajęcia z doradztwa zawodowego, a zwłaszcza konteksty zmian w pojęciu pracy i kariery. Otóż współczesne ujęcie zakłada, że kariera ma charakter podmiotowy - zawsze jest czyjaś, natomiast zawody są najczęściej kontekstami, w których kariera się dokonuje. Oznacza to, że w karierę wliczają się również aktywności nie związane bezpośrednio z wykonywaną pracą, ale takie, które do niej przygotowują (np. edukacja) albo kształtują dojrzałość zawodową. Czyli nawet bezrobotni mają swoją karierę, w ramach której podejmują działania mające na celu szkolenie się i znalezienie zatrudnienia. Podobnie matki, będąc czasowo wyłączone z zawodowego życia, nabywają doświadczeń i umiejętności, które mogą potem z powodzeniem wykorzystać w pracy.

Cóż to mogą być za umiejętności? Jako nie-matka mogę tylko powtórzyć za doświadczonymi kobietami, jak bardzo macierzyństwo przekłada się na rozwój empatii, cierpliwości, koncentracji, wielozadaniowości, zdolności negocjacyjnych czy organizacyjnych. Pamiętacie kampanię społeczną Departamentu ds. Kobiet, Rodziny i Przeciwdziałania Dyskryminacji z 2007 pod hasłem "Mamy w pracy mogą więcej?". To dowód na to, że macierzyństwo zaskakuje kobiety pozytywnie również w aspekcie własnego rozwoju osobistego i zawodowego.

Może zatem pytanie "kiedy i jak wpleść dziecko w karierę?" warto zastąpić otwartością na to, co dobrego z niego wyniesiemy - poza rodzicielską satysfakcją? Albo, idąc jeszcze dalej, zaczekać na rozwój wydarzeń, bo zawsze się może okazać, że dziecko zrobi w życiu taką rewolucję, po której powyższe dylematy znikną bez śladu...?

"To nie dziecko ogranicza nasze horyzonty w życiu, a nasz sposób myślenia o nim."

W ramach podsumowania zapraszam do przeczytania podobnych wątpliwości innej autorki wraz z komentarzami doświadczonych mam, które są już "po tej drugiej stronie": Zawód: matka.


fot. www.regiopraca.pl
fot.www.praca.gazetaprawna.pl
wytłuszczony cytat pochodzi ze strony www.biegnacazwilkami.com

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...