czwartek, 25 lipca 2013

Specjalistyczny anty-poradnik

Jakiś czas temu obejrzałam urywek programu, w którym rozmawiano o problemie nadmiernego zawierzania ekspertom. Wskazywano na wartość specjalistów z różnych dziedzin i ich niewątpliwy wkład w niesienie pomocy potrzebującym, pokazując jednocześnie coraz mniejsze zaufanie ludzi do siebie samych. W konsekwencji przestajemy ufać we własne siły i tracimy wiarę, że sami możemy z powodzeniem rozwiązywać swoje problemy i pokonywać przeszkody, zamiast tego składamy swoje życie w ręce ekspertów z różnych dziedzin. 

Z jednej strony może mamy na głowie zbyt wiele spraw i choćby częściowe zrzucenie odpowiedzialności na kogoś innego jawi się jako wygodne rozwiązanie, ale tym samym odbieramy sobie szansę na wykazanie się zaradnością i naukę na własnym niepowtarzalnym doświadczeniu.

Nie pamiętam głównego tematu dyskusji, za to szczególnie dobrze usłyszałam przykład matek. Zaproszony gość, terapeuta mówił o zagubieniu kobiet współczesnego pokolenia, które wszystko chcą mieć podane na tacy. Wolą przeczytać książkę o tym, co czuje kobieta w ciąży, niż poobserwować, jak same się czują. Wolą przeczytać poradnik o pielęgnacji dzieci, niż nauczyć się własnego dziecka i reagować na jego indywidualne potrzeby.

Cóż, niezupełnie dziwi mnie taka postawa. Przecież lepiej stosować cudze sprawdzone metody, niż samemu szukać po omacku. Innymi słowy, łatwiej (mniej boleśnie) uczyć się na cudzych błędach, niż dochodzić do wszystkiego wyciągając wnioski z własnych wzlotów i upadków. Ale czy na pewno...?

Eksperci do spraw człowieczeństwa

Nie wiem dlaczego, bardzo mocno ten dylemat we mnie siedzi. Bo czy ja byłabym gotowa zaufać sobie na tyle, by nie bać się, że przez moją niewiedzę i powolne dochodzenie do prawdy ucierpi moje dziecko? Czy mimo, iż nie mogłabym sobie zarzucić ignorancji i lenistwa w pozyskiwaniu wiedzy, potrafiłabym sobie wybaczyć potknięcia i traktować je jako naturalne na drodze edukacji?

I znów wrócę do Matki Natury i istoty naszego istnienia w świecie. Czyż nie jesteśmy wyposażeni we wszystko, co potrzebne do życia i do przeżycia? Czy my kobiety nie mamy wbudowanego systemu "instynktownie poprawna opieka nad potomstwem"? Przecież zanim nastała era poradników, kobiety jakoś sobie radziły. Może nawet nie jakoś, ale całkiem dobrze, dzięki temu, że były spokojniejsze niż kobiety współczesne. Uczyły się od matek, babek i do głowy zapewne im nie przychodziło, że robią coś niewłaściwie. 

Mam taką obserwację, że wobec wszechobecnych ekspertów i autorytetów bardzo często brakuje nam odwagi życia po swojemu. Jasne, utytułowani w swoich dziedzinach specjaliści posiadają cenną wiedzą, ale nie zastąpi ona samopoznania i wypracowania własnych metod. Niestety gdy widzimy w mediach, że do skomentowania najbardziej błahej sprawy zapraszany jest psycholog, to zaczynamy sądzić, że w poważniejszych tematach bez eksperta ani rusz. 

Co na to psycholog?

Niejednokrotnie moje znajome pytają mnie w zupełnie prywatnych rozmowach na różne tematy "a jak to wygląda z psychologicznego punktu widzenia"? Oczywiście odpowiadam tak, jak by to zrobił specjalista, ale już po chwili dodaję, że nie jest to prawda objawiona i jedyna możliwa interpretacja oraz że gdy dokładnie się przyjrzą własnemu doświadczeniu, to znajdą tam wiele odpowiedzi. Psychologia, podobnie jak inne nauki o człowieku, jest bardzo przydatną dziedziną wiedzy, ale w korzystaniu z jej dorobku też warto zachować umiar. Bo czy tylko z tego powodu, że ktoś już zbadał i opisał macierzyństwo, mamy się pozbawić odkrywania go we własnym życiu? Czy ktoś najadł się patrząc w talerz sąsiada? Czy można zaznać miłości czytając jedynie romantyczne opisy w literaturze? 

Żadna teoria nie zastąpi własnych przeżyć. Dlatego mam takie pragnienie, żeby pozwolić sobie na bycie w przyszłości matką, która najpierw pozna swoje dziecko, a dopiero potem uzupełni ewentualne braki w wiedzy, doczytując. Żeby najpierw zobaczyć i poczuć, a dopiero potem sięgać po cudze doświadczenia. 

A zanim to nastąpi odświeżę sobie jedną z ważniejszych książek, jakie kiedykolwiek przeczytałam o kobiecie: "Biegnąca z wilkami" Clarissy Pinkoli Estes. O mądrości kobiecej bazującej na naturalnych instynktach i znajomości siebie. I o tym, że wszystkie doskonale wiemy, jak żyć.


fot. www.education.gov.uk
fot. www.tapeciarnia.pl
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...