środa, 31 lipca 2013

Zaplanowany spontan

Znacie powiedzenie "Jeśli chcesz rozśmieszyć Boga, to opowiedz mu o swoich planach?". 

Ilekroć planuję w życiu tak zwane wielkie zmiany, przypomina mi się ten cytat Woody'ego Allena, który niejednokrotnie skłaniał mnie do przyjęcia innej perspektywy. Czasami pozwala na delikatne odstępstwo od sztywnego planu na rzecz przyzwolenia na pewną elastyczność, albo całkowite zastąpienie go otwartością na to, co przyniesie życie. 

Z tego powodu "planowanie dziecka" w moim/naszym przypadku ograniczyło się do stwierdzenia, że wakacyjny urlop będzie sprzyjającą datą początkową (czyli momentem, od którego "niech się dzieje") ze względu na relaks i odprężenie, którym zwykle na urlopie poddawane są ciała i umysły. Dodatkowym argumentem za było moje przekonanie, że ciążę lepiej znosi się zimą, więc trzeba w nią zajść jeszcze w lecie. 

O ile więc sierpniowy wyjazd wydawał się optymalny na starania, o tyle gdzieś z tyłu głowy dudniła mi myśl, że plany planami, a życie życiem i nie powinnam się nastawiać na jakikolwiek rezultat. Przecież ludzie starają się o dziecko latami...

Tym oto sposobem starałam się udawać przed Bogiem, że nie planuję aż tak bardzo i wcale tak bardzo mi nie zależy. Żeby przypadkiem nie wpadł na pomysł pokrzyżowania tych planów, gdyby odebrał je za zbyt śmiałe i zuchwałe. W każdym razie gdybym była na Jego miejscu pomyślałabym: "a co ona sobie myśli? po tylu latach anty-dzieciowej postawy nagle ma jej się udać? tak od razu? bez długotrwałych tęsknot, rozczarowań i wyczekiwania?"

Na szczęście nie jestem Panem Bogiem i nie mam bladego pojęcia o tym, co dla mnie zaplanował.  


fot. www.hwalls.com
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...