Wycinek rozmowy z przyjaciółką:
- Jak tam? Matkowanie ci służy?
- Nie wiem, czy służy. A po czym to poznać?
- Że możesz powiedzieć, że jesteś szczęśliwa, że ci dobrze w tej roli. Że częściej się uśmiechasz, niż myślisz: "o mój Boże".
Szalenie mi się te kryteria spodobały, zwłaszcza ostatnie. I odpowiedź od razu ułatwiona, wszak staram się nie wzywać imienia Pana Boga swego na daremno. Za to zdarza mi się wykrzyknąć w myślach: "o Matko!". Albo "o jejku!".
Zatem gramatycznie rzecz ujmując wrażenia z macierzyństwa najczęściej wyrażają się wołaczem. Tylko nie mam pojęcia, kto to jest ten "jejek"...
fot.www.jeszczelepiej.pl