wtorek, 8 lipca 2014

Wypalenie domowe

Gdzieś pomiędzy oszołomieniem nową rolą, przeogromną radością, wielką satysfakcją, narastającym zmęczeniem, wszelakimi frustracjami i wyrzeczeniami czai się to: wypalenie domowe. 

Konieczność wprowadzania dobrej dla dziecka rutyny dnia codziennego skutkuje niejednokrotnie automatyzmem myślenia, działania. Proste, ale liczne i w kółko powtarzające się czynności takie jak wieszanie prania, prasowanie czy sterylizowanie butelek doprowadza mnie czasem do punktu, w którym czuję się odmóżdżona jak przy wykonywaniu pracy zawodowej poniżej swoich kwalifikacji. Autopilot. 

Wtedy wyjście z domu okazuje się zbawienne. I nawet jeśli mentalnie zabieram ten dom ze sobą w postaci planowania kolejnej części dnia z dzieckiem, to jednak fizyczna zmiana otoczenia robi różnicę.   

Pozytywnie natomiast zaskakuje fakt, że nigdy nie nudzą się takie czynności jak zmiana pieluchy czy karmienie. To zawsze znakomita okazja na kontakt z maluszkiem - dotykowy, wzrokowy. I szansa na odwzajemnienie uśmiechu, który zawsze przekonuje, że ten rodzaj wypalenia nie spala na popiół.  


fot.www.dentonet.pl
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...