Po raz pierwszy obejrzałam dziś filmik promujący szpital, w którym najprawdopodobniej będę rodzić. Jak na mnie i moje niemałe obawy, to już ogromny krok :)
Obserwuję, jak z tygodnia na tydzień coraz bardziej oswajam się z ciążą. Mam coraz większy brzuch, coraz większą świadomość, coraz większą ciekawość, coraz większą więź z synkiem i... coraz mniejszy strach przed rozwiązaniem!
Choć akceptacja nieuchronnego jest jedynym (i prawdopodobnie najlepszym) co można zrobić, to i tak uznaję ją za swoje spore osiągnięcie. A najlepszą tego konsekwencją jest zamiana lęku w radość oczekiwania.
W końcu coraz bliżej święta :)
fot.www.dobryporod.pl