niedziela, 25 sierpnia 2013

Poszukiwania książki kucharskiej

Wybrałam się dziś do księgarni celem zakupienia książki kucharskiej dla przyszłych mam. Zanim poprosiłam o pomoc osobę z obsługi, ambitnie przeszukałam całą półkę z wydawnictwami kulinarnymi samodzielnie. 

Sporo tego, kolorowe opasłe tomiska. Kuchnia polska, śląska, włoska, liczne diety odchudzające, coś dla cukrzyka i nadciśnieniowca i...ani jednej książki dla kobiet w ciąży! Nie wierzyłam własnym oczom.

Hmm, szybka analiza. Może Matras niesłusznie jest moją ulubioną księgarnią? A może po prostu ta ich filia w markecie nie jest najlepiej zaopatrzona? Może szukam w niewłaściwym miejscu? Tak, to na pewno to! Przecież kobiety w ciąży jedzą nie dla siebie, tylko dla dziecka, więc menu ciążowe musi się znajdować gdzieś pomiędzy poradnikami dziecięcymi! 

... i nagle wyobraziłam sobie kobietę ciężarną jako anorektyczkę połączoną długą pępowiną z brzuchem, który był osobnym balonem nie należącym do jej ciała. Ten obraz zadziwił mnie i rozbawił jednocześnie, ale podejrzewam że pojawił się w mojej głowie jako wyraz buntu przeciwko rozdzieleniu żywienia człowieka/kobiety od żywienia (przyszłych) mam. Bo to trochę tak, jakby matka jako taka już nie musiała się odżywiać, bo liczy się wyłącznie żywienie dziecka. 

Między półkami 

Podchodzę do działu z poradnikami dla mam. Tu znów grube księgi: ciąża, poród, pielęgnacja noworodków, wychowanie... Przeglądam kilka tych związanych z samą ciążą. Oho, krótkie wzmianki są: należy jeść to, to i tamto, a unikać tego i tamtego. No dobrze, to dość popularna wiedza. Każdy wie, że alkohol szkodzi, a kwas foliowy trzeba koniecznie jeść. Jakbym chciała być całkiem precyzyjna, to mam nawet podane ile gramów jakiego składnika należy optymalnie przyswajać - super! Tylko jak mam tą wiedzę z tabelek przełożyć na praktykę? Że niby biorę mięcho, przeliczam wagę na zawartość białka, zastanawiam się ile z tej zawartości mi się straci przy obróbce termicznej, uwzględniam kaloryczność i oto mam "już" opracowany aż jeden składnik do przygotowania aż jednego obiadu. A gdzie reszta? Hmm, może jednak branie L4 w ciąży jest uzasadnione, bo samodzielne opracowanie kompletnego menu trochę czasu pochłonie. Zwłaszcza, że na talerzu ma być nie tylko zdrowo, ale też smacznie i różnorodnie.



Lekko zawiedziona dopytuję ekspedientki, czy może przeoczyłam regał z TYMI książkami. Pani zaprzeczyła. To ciekawe, myślę sobie: są propozycje menu na 365 dni w roku, a nikt nie napisał jadłospisów na 9 miesięcy ciąży. Czyżby nisza wydawnicza? Hmm, to może ja napiszę taką książkę, jak już sama do wszystkiego dojdę i opracuję własne menu ciążowe :) 

O co mi tak właściwie chodzi? Otóż szukam gotowca. Zestawienia przepisów na potrawy, które pokrywają zapotrzebowanie na poszczególne składniki w ciąży w kolejnych trymestrach. Nie wystarczy wiedzieć, że mam zjeść ileś gramów białka. Potrzebuję wiedzieć, jaki produkt i jak przygotowany mi go dostarczy. Chciałabym propozycję menu, przy którym nie będę się musiała zastanawiać, czy już zjadłam odpowiednią ilość żelaza, czy jeszcze by się przydało zjeść trochę szpinaku na dokładkę. I zwyczajnie spodziewałam się, że takich książek znajdę przynajmniej kilka do wyboru...

Skoro nie ma takich pozycji, (szybkiej analizy ciąg dalszy), może to oznaczać, że:
a) temat odżywiania w ciąży jest bagatelizowany
b) kobiety z natury odżywiają się zdrowo, więc ciąża nie jest jakimś wyjątkiem i okresem zmiany nawyków
c) ludzie są kreatywni i nie stanowi dla nich problemu wymyślenie jadłospisu z uwzględnieniem wszystkich wymaganych wartości odżywczych
d) układanie menu dla ciężarnych mija się z celem, bo przecież zwracają większość treści pokarmowych
e) jestem zbyt wygodna, bo chciałabym mieć wszystko podane na tacy zamiast wysilić się i samodzielnie pokombinować w kuchni
e) jestem w niewłaściwej księgarni....??!!

To ostatnie wytłumaczenie spodobało mi się najbardziej. Poszukam w innej i tradycyjnie podzielę się wieściami z frontu.


fot.www.pebblesandbuttons.com
fot.www.bostonmagazine.com
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...