czwartek, 26 września 2013

Umowa na zastępstwo

Przyjście nowej osoby do firmy na rozmowę kwalifikacyjną wzbudziło moje skrajne emocje. 

Z jednej strony takie działania są naturalną koleją rzeczy, z drugiej strony trochę zdziwił mnie fakt, że z takim wyprzedzeniem o tym pomyślano. Choć właściwie słusznie, bo w ciąży trudno mi zadeklarować pełną frekwencję, gdy nie jestem w stanie przewidzieć, jak się będę czuła za tydzień. I patrząc na sytuację z punktu widzenia pracodawcy wszystko jest w najlepszym porządku...

ALE...

... nie powiem, żebym w pierwszej chwili poczuła się z tym wspaniale. Patrzę na kandydata na moje stanowisko i w tej samej chwili zdaję sobie sprawę, że niebawem życie firmowe będzie toczyło się już beze mnie! 

Na jakąś chwilę zrobiło mi się z tą myślą nieznośnie smutno. Moje obowiązki przejmie ktoś inny, w mailach wysyłanych z adresu firmowego będzie widniało już inne nazwisko, klienci usłyszą w słuchawce inny głos. Zniknę i może już wkrótce nikt nie będzie pamiętał, że byłam członkiem tej załogi...

Przypomniałam sobie, że strasznie się bałam nadejścia tej chwili. 

Przygotowywałam się na nią mentalnie, ale emocje nie nadążyły. Wprawdzie tylko na chwilę, ale jednak, ogarnęło mnie uczucie utraty czegoś ważnego. Oczywiście zracjonalizowałam sobie, że to przecież chwilowa przerwa, no i przede wszystkim jeszcze nie teraz, tylko pewnie w ostatnim trymestrze. Poza tym - upominałam sama siebie - nie mogę myśleć w taki sposób, bo to by oznaczało, że dziecko coś mi odbiera. - Bzdura. Mogę myśleć co chcę i jak chcę - toczył się w mojej głowie monolog wewnętrzny, a ja miałam wrażenie, jakbym na jednym ramieniu miała aniołka, a na drugim diabełka.  

Ważne i ważniejsze

Ostatecznie dałam sobie prawo do myślenia w taki sposób, jaki chcę. Nawet jeśli nie brzmi to zbyt dobrze. Jakoś przetrawię całą tą sytuację. Jednocześnie obiecałam sobie, że to jest ostatni raz, kiedy pozwoliłam się opanować przez smutek czy tęsknotę za rzeczami związanymi z pracą. Podobnie jak postanowiłam nie zamartwiać się tym, jak będzie wyglądał mój powrót do pracy po urlopie macierzyńskim. 

Nie mam wpływu na bieg pewnych spraw, ale na pewno mam wpływ na to, jak przeżyję tą ciążę. I właśnie teraz jest czas na skupienie się na sobie i dziecku. 

Nie jestem niezastąpionym pracownikiem, ale mogę być niezastąpioną matką dla mojego dziecka. Już jestem. Dlatego nie mogę zmarnować tego czasu na zmartwienia! 


www.meblebiurowe-info.pl
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...