Zadzwoniła dziś do mnie koleżanka z pracy z pytaniem, czy jeszcze chodzę. Powypytywała o moją kondycję i stwierdziła na koniec, że do porodu jeszcze daleko. Skąd to przekonanie? Otóż niedługo przed porodem dostanę, według niej, ogromnego kopa energetycznego który sprawi, że będę miała ochotę wysprzątać całą chałupę, a jak już skończę, to pójdę spokojnie urodzić.
Hmm... na mojej liście rzeczy do zrobienia przed przyjściem na świat dziecka mam wprawdzie kilka pozycji związanych z organizacją pewnych rzeczy i delikatnymi przemeblowaniami, ale żeby od razu cały dom do góry nogami przewracać? I skąd tą energię mam niby mieć??
No ale nic, nie będę się z doświadczoną mamuśką kłóciła. Pożyjemy, zobaczymy :)
fot.www.edziecko.pl