Nie wiem, ile razy jeszcze będę w ciąży, ale moja pierwsza przebiega całkiem znośnie dla mojego ciała, więc uznałam, że chcę ten stan upamiętnić.
Samo pozowanie i wymyślanie scenerii było świetną zabawą. Przygotowaliśmy całą listę pomysłów, które zostały uzupełnione przez świetne koncepcje fotografów. Na przykład nie mogło zabraknąć zdjęcia z cyklu "przyłapana z nutellą", albo klasyków takich jak całowanie brzuszka przez tatę, czy zabawa w doktora i słuchanie bicia serduszka przez stetoskop. Jak już się rozkręciliśmy, strzeliliśmy sobie też parę bardziej intymnych fotek, takich tylko dla nas. I cóż, nieskromnie powiem, że mój brzuszek okazał się całkiem fotogeniczny :)
Polecam taką sesję każdemu, kto ma swojego sprawdzonego fotografa. To wspaniała pamiątka na całe życie. A za kilka lat pokażemy zdjęcia synkowi, który pewnie nie będzie dowierzał, że kiedyś mieszkał w zupełnie innym miejscu... :)
fot.www.studiodelfin.pl