Z początkiem marca zdałam sobie sprawę, że ciąża już prawie na finiszu, więc najwyższy czas pakować torbę do szpitala.
Wprawdzie data porodu wynikająca z kalendarza jest przewidziana na 26 kwietnia, ale pomiary płodu wykazują niezmiennie, że młody jest spory jak na swój wiek i wygląda już na 2 tygodnie starszego. A to może znaczyć, że szybciej się będzie chciał wybrać na ten świat. Czyli bliżej początku kwietnia niż końca, a to już za niewiele ponad miesiąc!
Do tej pory niespiesznie zabierałam się do kompletowania wyprawki szpitalnej. Jakoś ciągle wydawało mi się, że mam jeszcze przecież duuuużo czasu :) Teraz jednak zaczynam odczuwać niewielką presję, więc motywacja jest i trzeba ją wykorzystać. Zwłaszcza, że tak naprawdę nie mam jeszcze mnóstwa rzeczy!!!
Lista szpitalnych przebojów
Zdobyłam 3 różne listy niezbędnych do zabrania rzeczy. Jedną ze szpitala (zawiera konieczne minimum), drugą od znajomej (spisała, co z jej praktyki się przydaje), a trzecią z ...marketu (była do zabrania w dziale akcesoriów dla mamy i dziecka). Z tych trzech list przepisałam te rzeczy, które się powtarzają (znaczy są naprawdę istotne) i tak powstała moja własna lista.
Dodatkowo lista szpitalna zawiera dopisek, że na wierzchu (najbardziej dostępne) mają być rzeczy dla mamy na porodówkę, a dopiero w dalszej kolejności rzeczy dla dziecka (niby logiczne, ale pewnie napisali, bo rozchwiane emocjonalnie kobity widocznie miały inną koncepcję kolejności :))
A moją ulubioną pozycją na liście są i tak "kanapki dla taty" :)
fot.www.babyonline.pl
fot.www.perfectlunch.pl