piątek, 29 listopada 2013

Dzikie wino i do przodu!

Nigdy nie wiem, jak to się dzieje, że po jakimś nieokreślonym czasie od posłuchania piosenki (nawet "biernie", gdy jest tylko tłem, którego świadomie nie rejestruję) zaczyna mi się ona odtwarzać w głowie. W zupełnie nieoczekiwanym momencie. 


Ostatnio chodzą za mną dwie takie. Obie dobrze mnie nastrajające, więc teoretycznie takie, które mogłabym gromadzić na liście songów na porodówkę. Ale na to, jak sądzę, przyjdzie jeszcze odpowiednia pora.

Bądź przyjacielem swym! 

"Do przodu" usłyszałam po raz pierwszy na koncercie Dżemu w lipcu tego roku. Powtórzony kilkukrotnie refren tak mi zapadł w ucho, że po powrocie do domu musiałam czym prędzej ją wyguglać. 

Podaję linka: Dżem "Do przodu". Gorąco polecam! W moim rankingu zyskała miano absolutnego lidera wśród antydepresantów! 

Hej dziewczyno! 

"W dzikie wino zaplątani" usłyszałam niedawno w radiu. Przez cały dzień zastanawiałam się, skąd ja to znam. Internet podpowiedział, że kojarzę cover wykonany przez Zakopower, a wersja radiowa była oryginałem Marka Grechuty. 

Po przesłuchaniu obu stwierdziłam, że wolę jednak góralską aranżację: Zakopower "W dzikie wino zaplątani". Tą piosenkę zaliczam do energetyków, czyli piosenek, w których tekst nie musi być szczególny, za to rytm i melodia dają takiego kopa energetycznego, że aż nóżka sama podskakuje!


Tylko jak się moje gusta muzyczne mają do tak zalecanej w ciąży muzyki klasycznej...? :) 


fot.www.wallcapture.com 


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...