sobota, 30 listopada 2013

Trening z głową

Po okresie wzmożonych poszukiwań informacji na temat porodu, wkraczam w etap opracowywania własnych metod ułatwiających przejście przez to wymagające doświadczenie. Chcąc skupić się wyłącznie na elementach, które mogę kontrolować (czyli umysł i pośrednio ciało), zdecydowałam postawić na świadome oddychanie, techniki relaksacyjne oraz afirmacje. 

Mam to szczęście, że oddychania przeponowego nauczyłam się jeszcze w liceum w szkolnym chórze, więc działa z automatu. A od prawidłowego oddychania już niedaleka droga do wejścia w stan relaksacji całego ciała, na przykład z pomocą Schulza lub Jacobsona. 

Moja ręka staje się coraz cięższa...

Wychodzę od gotowców, czyli scenariuszy treningów zaproponowanych przez wyżej wymienionych panów, a następnie stopniowo będę zastępować niektóre hasła własnymi sugestiami, tworząc coraz bardziej spersonalizowane komunikaty. W ten sposób uniezależnię się od nagrań audio i określonej kolejności ćwiczeń, tak żebym mogła w dowolnym miejscu i czasie skutecznie improwizować. 

Będąc w stanie relaksu i odprężenia warto włączyć jeszcze afirmacje - autosugestywne twierdzenia pozytywne, wizje pożądanych efektów w tym przypadku związane ze szczęśliwym rozwiązaniem. Powinnam je powtarzać tak długo, aż mój mózg zacznie odbierać ich treść jako rzeczywistość, jako fakt prawie dokonany. Skąd będę wiedzieć, że to już? Najpewniej wtedy, kiedy sama w to uwierzę! Afirmacje mają to do siebie, że z początku mogą nie być w 100% zgodne w wewnętrznymi przekonaniami. Mówiąc "wszystko będzie dobrze" mogę w to szczerze powątpiewać, a hasło "dam radę" wyda mi się mocno na wyrost. Praktycy afirmacji gwarantują jednak, że trening czyni mistrza i po pewnym czasie regularnych powtórek zaczniemy się identyfikować z treściami afirmacji i szczerze w nie uwierzymy. I o taki właśnie efekt końcowy chodzi. Żeby zwiększyć wiarę we własne siły, które będą tak potrzebne na porodówce. 

Luz tu i ówdzie

Ostatnim elementem tego, nazwijmy go treningu mentalnego, będzie wymyślenie "haseł wywoławczych". Chciałabym zgromadzić kilka takich skrótów myślowych, które mi się przypomną w potrzebie (lub zostaną przypomniane przez kogoś). Chodzi o to, żeby mieć taki przycisk alarmowy, na który będę mogła nacisnąć w chwili niepewności, wahania, gdy zacznę się bać, spinać itp, czyli generalnie wtedy, gdy moje myśli zboczą w niewłaściwym kierunku.

Genialnym przykładem będzie tu słynna już narta Janka Ziobro z podpisem "Luz w d***e". Zanim hasło wypatrzyli kibice, skoczkowi służyło jako przypomnienie o tym, co dla niego ważne w czasie lotów. Wystarczyło spojrzeć na nartę i już wiedział, którą część ciała rozluźnić :) 

Szukam analogicznego wyzwalacza dla wprowadzenia się w dobry nastrój, wzbudzenia pozytywnego myślenia, przypomnienia o oddychaniu czy skupienia na zadaniu i byciu tu i teraz. Niestety jeszcze nie mam pomysłu na te symbole, a pisać mazakiem po ścianach raczej mi personel medyczny nie pozwoli... 


fot.www.ludora.eu
fot.www.kalorynka.pl
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...