Nie miałam zamiaru pisać tutaj ani specjalnie reklamować konkretnych marek akcesoriów dziecięcych, ale o jednym wspomnieć muszę.
Spośród wielu zabawek i gryzaków ten jeden uzyskał u mojego Syna notę 10/10 i jest najdłużej użytkowanym (=gryzionym) gadżetem licząc od momentu podania/przechwycenia do odłożenia/znudzenia się. Cieniutki, idealny do objęcia przez małe rączki i najwyraźniej smakowity w konsumpcji. W czasie gryzienia wydobywa się charakterystyczny dźwięk, podobny jak ten przy jedzeniu oscypka :)
Dżenderoway, bo różowy. Dostaliśmy w spadku po kuzynce. Nieźle wytrzymały, ani śladu użytkowania przez poprzednią właścicielkę. Przez chwilę pomyślałam, że poszukam takiego samego w wersji bardziej chłopięcej, czyli niebieskiego, ale odpuściłam. A co tam, niech poznaje różne kolory.
Ten wynalazek to gryzak trzonowy Tommee Tippe - Closer to Nature etap 3. Dodatkowym bajerem są zagłębienia, w których można umieścić żel przeciwbólowy do dziąsełek.
I po reklamie.
fot.www.allegro.pl