sobota, 20 września 2014

Jak uczynić maminsynka

Będę wredną teściową. Postanowione. 

Gdy patrzę na mojego syna (powtórzę raz jeszcze: mojego syna) swoimi matczynymi = bezkrytycznymi, pełnymi uwielbienia i bezwarunkowej niepojętej miłości oczami, nachodzą mnie takie pomysły niepoważne.

Wiem, że 18 (13?) lat minie jak jeden dzień i nim się obejrzę, zakręci się przy Nim jakaś, co mi go sprzed nosa będzie chciała sprzątnąć. Od piersi oderwać, bezbronnego i głodnego...  

Mam kolegów, którzy z dniem narodzenia córek zaopatrzyli się w giwerę, aby - jak tylko spostrzegą jakiegoś amanta na horyzoncie - oddać kilka strzałów ostrzegawczych. 

Ja nie mam takich narzędzi, ale mogę uzbroić się przecież w to, co najbardziej dostępne: charakterek. 

Będę wredna, choć normalnie nie jestem, ale się nauczę ;P. Tak dla postrachu. Żeby się żadna na synową nie pisała. I syna mi w spokoju zostawiła! I zdetronizować nie śmiała...

Dlatego będę wredną teściową!


***

Opowiadały mi koleżanki, mamy chłopców, że na punkcie synów odbija matkom dokumentnie. Tak się dziwnie składa, że teraz jestem w stanie to zrozumieć. Oj, jak bardzo rozumiem... :)


fot.www.stereotypy.blog.pl
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...